Gdy po raz pierwszy zetknąłem się z marką Saska, a było to jeszcze podczas ich komunikacji na facebooku, zanim produkt trafił na sklepowe półki, zaciekawił mnie branding firmy i mocne uderzenie jakim wtargnęli na polski rynek wódek w klasie premium. Nawiązywać swoim charakterem oraz portfolio miała do nalewek tworzonych w polskich dworach szlacheckich. Czy poprzez spór pomiędzy producentem Saskiej czyli Stock Spirits Gruop, a firmą CEDC, która jako pierwszy zastrzegła znak towarowy Saska czeka ją upadek równie przykry, jak większości dworków szklacheckich? A może odrodzi się niczym feniks z popiołów i podbije nie tylko polski rynek?
Pierwszą myślą jaka przyszła mi do głowy po dokładnym obejrzeniu "Saskiej", było że swoim wyglądem zachęca konsumenta do zakupu i degustacji. Elegencka, nieszablonowa butelka swoim wyglądem odbiega od reszty konkurencji opakowanych w sztampowe butelki. To co jako pierwsze zwróciło moją uwagę to imitacja pieczęci z czasów sarmackich widniejąca nad etykietą. Stądteż pierwsze wnioski o nawiązaniu produktu do czasów szlacheckich, kiedy to na dworach produkowano wyjątkowe nalewki z naszych rodzimych, naturalnych składników.
Wódka Saska produkowana jest w pięciu smakach:
Ale przejdźmy do clue sprawy. Dlaczego po tak ciekawie zapowiadajacym się, nieszablonowym produkcie jest tak cicho i zniknął z półek sklepowych? Otóż nie od dziś wiadomo, że w biznesie wygrywa szybszy i sprytniejszy a "gapiostwo" zostaje wykorzystane. Nie inaczej okazało się i tym razem. Kilka dni po tym jak Stock Polska zaczął informować swoich partnerów i pracowników o planach wdrożenia na rynek nowego produktu jakim miała być Saska, największy konkurent z branży, czyli CEDC ( producent m.in. żubrówki, soplicy) złożył wniosek o znak towarowy "Saska" w urzędzie patentowym. Przypadek? Na to pytanie pozwolę Wam odpowiedzieć samodzielnie ale przejdzmy dalej.
Swój wniosek o zastrzeżenie znaku "Saska" prawnicy firmy Stock Spirits Group złożyli w listopadzie 2015 roku czyli prawie miesiąc po tym jak "Saska" trafiła na półki sklepowe oraz prawie dwa miesiace poźniej niż swój wniosek o zastrzeżenie tej samej nazwy złożyło CEDC. Powidzenie "skąpy dwa razy traci" nie do końca pasuje do zaistniałej sytuacji, bo nie wyobrażam sobie, że koncern obracajacy setkami milionów dolarów oszczędzał kilkaset złotych na znaku towarowym.
W połowie września 2016 roku w Lubelskim zakładzie Stock Polska pojawił się komornik z nakazem "zabezpieczenia" całości wyprodukowanej tam wódki Saska. A więc spotykane przez Was butelki Saskiej na sklepowych półkach musiały tam trafić przed wrześniem 2016 roku.
Jak w większości sporów kij ma dwa końce to tutaj naszym zdaniem zawinił czynnik ludzki po stronie Stock Spirits Group co zostało skrzętnie wykorzystane przez podrażnione CEDC, któremu to Saska zaczęła przejmować część rynku kosztem Soplicy. Obecnie sprawa znajduje się na sądowej wonadzie i z niecierpliwością czekamy na nowe ustalenia w tej "gorącej" sprawie.
"Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat oraz ludzka głupota, choć nie jestem pewien co do pierwszej" - powidział Albert Einstein. To chyba najlepsze stwierdzenie obrazujące zaistnaiłą sytuację. Swoje zdanie na temat "niezdrowej" konkurencji wyraźcie w komentarzu, a na oświadczenie obu firm musimy poczekać jak udało mi się ustalić do początku lutego.
Czy Saska wróci na piedestał i podbije rynek? O tym przekonamy się już wkrótce, o czym poinformujemy na blogu.
Zakręcony człowiek z setką pomysłów na minutę. Kilkuletnie doświadczenie w pracy za barem pozwoliło mi dziś prowadzić tego bloga i dzielić się z Wami swoimi doświadczeniami i przepisami. Od 2009 roku prowadzę także, agencje barmańską Cocktails World - zajmującą się obsługą barmańską, szkoleniami, warsztatami. Mam nadzieję, że razem będziemy zmieniać kulturę picia alkoholu.
Zapraszam
Przemysław Szoplewski
www.cocktails-world.pl