Mamy dla Was kolejny test na tapecie. Tym razem przetestowaliśmy dla Was wódkę orzechową od J.A Baczewski. Sprawdź jak smakuje J.A Baczewski Orzechówka i czy warto ją kupić.
Zatrzymując się przy tym teście śmiało mogę powiedzieć, że stworzenie rubryki z testami i recenzjami alkoholi było strzałem w dziesiątkę. Tym razem na warsztat weźmiemy najnowszy produkt od J.A Baczewski, czyli Orzechówkę o mocy 38% na bazie przedwojennej receptury. Jesteście ciekawi testu? Przejdźmy dalej.
Serwus! Ci z Was którzy czytają mnie od dawna, markę J.A Baczewski dobrze kojarzą. Tym razem w moje ręce wpadł nowy produkt, czyli J.A Baczewski orzechówka o mocy 38%. Jakkolwiek by nie było, produkty na bazie przedwojennych Lwowskich przepisów uwielbiam, to nienawidzę orzechów. Przyznam się szczerze, że nawet w przypadku lodów, za które dałbym się pokroić, to smak orzechowy nie przejdzie mi przez gardło. Może dlatego, że jedyny test orzechówki jaki przeprowadziłem wcześniej, był to test jednej z popularniejszych wódek o smaku orzechów, który z orzechami nie miał dużo wspólnego. Faktem jest, że do tej pory żaden z produktów Baczewskich nie zawiódł mojego zaufania, no może przyczepiłbym się do pierwszej wersji ich whisky, to nie mogłem odpuścić tej recenzji. I pomimo, że buzowały we mnie skrajne emocje, od nienawiści do orzechów, do miłości do nalewek Baczewskich, to zebrałem się w sobie i specjalnie dla Was to zrobiłem. Przecież nie każdy bohater nosi pelerynę! Jakoś tak to leciało! ;)
Pierwsze na co zwróciłem uwagę to butelka, nawiązująca do poprzednich smaków z rodziny Baczewskich. Na etykiecie już na pierwszy rzut oka widać spory rysunek orzechów laskowych i napis Orzechówka. Kolor przypomina mi kolor bursztynu, może kilka tonów jaśniejszy. Uwielbiam styl i szczegóły, dlatego już sama butela wskazuje konsumentowi, że trunek zawarty w środku jest wyjątkowy, można rzec, że nawet ekskluzywny. Zapach słodki, delikatny. I nie zamierzam tutaj niczym specjaliści od whisky przebijać się w wymienianiu aroamatów jakie czuję, aby tylko zabłysnąć w towarzystwie wzajemnej adoracji, a opiszę Wam to szczerze. Jako barman, zwykły Kowalski, który nie pija na codzień alkoholu. W aromacie orzechówki nie czuję alkoholu. Wręcz udeża w nozdrza aromat prażonych orzechów i słodycz krówki, może lukrecji. A co ze smakiem? O to bałem się najbardziej. Testowałem orzechówkę Baczewskich na dwa sposoby. Zmrożoną i w pokojowej temperaturze. W obu przypadkach dużej różnicy nie ma, więc nie musicie bać się o smak alkoholu, uprzednio go zamrażając. Pierwszy łyk i dostałem swoistego orgazmu. To najlepsza orzechówka, ba! najlepszy orzechowy smak jaki w życiu miałem w ustach. Lekka słodycz, niewyczuwalny alkohol, i rozgrzewająca moc, którą czuć w przełyku przez conajmniej kilkanaście sekund. Kilkanaście sekund miłego, swoistego łaskotania przełyku przez słodkie, płynne orzechy laskowe. Już po pierwszym kieliszku pomyślałem, że to niesamowite, jaka różnica jakości znajduję się w tej butelce w porównaniu do orzechówek konkurencji.
Jeżeli ktoś z Was nie lubi orzechów, bądź na samą myśl o wódce orzechowej robi mu się niedobrze, to radzę spróbować właśnie orzechówki od J.A Baczewskich. Pewnie znajdą się tacy, któzy napiszą, że smak jest nieadekwatny do ceny, a za około 50 zł, bo tyle kosztuje w Centrum Wina, można mieć dwie butelki tańszego producenta. I tutaj właśnie tkwi sekret, który podsumuję jednym zdaniem. Orzechową wódkę Baczewskich się degustuje, nie pije. Moim zdaniem idealny prezent dla dziadka, babci czy starszej cioci. Przekażcie tylko, niech z barku wyciągną najlepsze kryształowe kieliszki na nóżce, bo ten smak zasługuje na wszystko co najlepsze.
Co do podania, to polecam zdecydowanie po posiłku, jako formę deseru. Podanie jej przed posiłkiem jako aperitiff, o czym przeczytałem na kilku stronach będzie totalnym faux pass. Po jednym kieliszku, wcale nie będziecie mieli ochoty na talerz solidnego posiłku, a na drugi kieliszek najlepszej orzechówki jaką piliście i spokojny relaks w fotelu!
Smak - 10/10
Aromat - 10/10
Opakowanie - 9/10
Cena - 8/10
Wynik: 9,2/10
Na recenzję orzechówki od Baczewskiego czekałem z niecierpliwością, ponieważ inne wersje smakowe bardzo pozytywnie zapadły mi w pamięć. Bogata, oraz oryginalna oferta, powinna przyciągnąć nie tylko smakoszy kultowych przedwojennych trunków. Moimi faworytami jak do tej pory była piołunówka oraz ovovit spod skrzydeł Baczewskiego.
Ale jak zwykle zacznijmy od początku. W kwestii butelki, opakowanie samo w sobie jest majstersztykiem, niebanalny kształt, prosta, nie inwazyjna etykieta, oraz idealnie dobrane kolory sprawiają, że na samą butelkę patrzy się bardzo przyjemnie. Co również zachęca do zakupu.
Następny w kolejności jest kolor. Tutaj również producent się popisał, ponieważ biorąc pod światło butelkę, ukazuje się nam piękna bursztynowa poświata. Ale to na razie tylko odniesienia wizualne, przejdźmy do zapachu. Po odkręceniu butelki delikatny zapach orzechów bez wyczuwalnej woni alkoholu. Smak. Przed degustacją butelka została schłodzona. I pierwsze wrażenie po spróbowaniu jest bardzo pozytywne. Konsystencja nie przypomina syropu, nie ma tam sztucznego dosłodzenia jak to bywa w gorszej jakości zamiennikach. Smak delikatny z wyczuwalnym alkoholem, jednak całość łagodzi słodki smak orzechów laskowych. Przez co pokusiłbym się o stwierdzenie, że kieliszek po obiedzie do deseru lub kawy byłby idealnym dopełnieniem.
Podsumowując, całość jak najbardziej na plus. Widać, ze receptura jest dopracowana, a wszystko robione jest z zachowaniem jak najwyższej jakości. Efekty wizualne dopełniają pozytywne wrażenie smaku.
Smak - 9/10
Aromat - 10/10
Opakowanie - 9/10
Cena - 7/10
Wynik: 8,7/10
Zakręcony człowiek z setką pomysłów na minutę. Kilkuletnie doświadczenie w pracy za barem pozwoliło mi dziś prowadzić tego bloga i dzielić się z Wami swoimi doświadczeniami i przepisami. Od 2009 roku prowadzę także, agencje barmańską Cocktails World - zajmującą się obsługą barmańską, szkoleniami, warsztatami. Mam nadzieję, że razem będziemy zmieniać kulturę picia alkoholu.
Zapraszam
Przemysław Szoplewski
www.cocktails-world.pl