Dzisiaj zapraszam Was na pierwszy test na blogu. Testować będziemy dla Was, nowy na rynku smak coca cola zero peach - czyli colę zero o smaku brzoskwiń. Jesteście ciekawi oceny? Zapraszamy!
O ile jeszcze kilka lat temu nie wyobrażałem sobie życia bez klasycznej coca coli, to od dobrych 3 lat, każda butelka lądująca w moim koszyku na etykiecie posiada napis zero. Nie był to tylko wybór ze względu na kalorie, ale nie ukrywam, że ten fakt odegrał tutaj największą rolę. I tak od ponad 3 lat regularnie popijam sobie napoje oznaczone symbolem 0 kcal.
Do dzisiejszego testu zaprosiłem przyjaciela, który spędził kilka lat w pracy za barem. Stąd też chciałem aby pierwszy test napoju jakim jest coca cola zero peach przebiegł obiektywnie. Ja miłośnik coli zero i Norbert, zwolennik gazowanych klasycznych napojów bez zawartości sztucznych słodzików. Sam jestem ciekaw tego testu. Zaczynajmy!
Przyznam się Wam, że nie mogłem doczekać się tego testu. Nie tylko ze względu, na to, że tym testem coca coli zero peach rozpoczynamy nowy dział na blogu pod tytułem testy, ale też ze wzgledu, że kocham testować nowe smaki. Już w drodze do domu, kiedy udało mi się dorwać butelkę brzoskiwniowej coli zero miałem ochotę spróbować nowości od potentata wsród napojów gazowanych. Ale postanowłem wytrzymać i razem z Norbertem sprawdzić ten smak podaczas testu. Na trzy godziny przed testem wrzuciłem butelkę do lodówki. Przecież ciepła coca cola, smakować nie może. Chwila oczekiwania, rozlanie, setki tysięcy bąbelków w szklance i już moje usta siorbały pierwszy łyk coli o smaku brzoskwini. Jakież było moje zdziwinie kiedy po chwili mózg do mózgu dotarła informacja o smaku i aromacie tego "wynalazku". Dlaczego wynalazku? Otóż ten smak kompletnie mnie zawiódł. Zdecydowanie za słodki. Smak brzoskwiń w coca coli zero peach na kilometr czuć, że jest sztuczny. Chciałoby się rzec, kompletne wtopa. Słodki smak chemicznego aromatu pozostaje na przełyku przez dobre kilka minut, i co jest zdecydowanie minuesem całkowicie zabija smak coli. Moim zdaniem najgorszy z dostępnych smaków coli zero. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że dodanie syropu z puszki brzoswkiń konserwowych do coli zero w smaku pobiłoby to połączenie. Jakkolwiek uwielbiam colę zero, to do tego smaku już nie wrócę. Mineła godzina, a mi na samą myśl o coca coli zero peach robi się niedobrze. Ale każdemu z Was pozostawiam do sprawdzenia we własnym zakresie. Jeżeli lubicie testy alkoholi i napojów to zapraszam Was częściej na naszego bloga!
Daję 2/10. Gdyby nie fakt, że jest to nowy smak na rynku dałbym 1!
Cola zero o smaku brzoskwiniowym zdecydowanie nie przypadła mi do gustu. Najważniejszy argument jest taki, że aromat brzoskwini daje wrażenie, iż jest to woda gazowana z aromatem brzoskwini. Dodatkowo jest nieprzyjemnie słodka, i gdyby nie porządne schłodzenie np. w lodówce czy dodanie lodu, efekt zasłodzenia byłby jeszcze bardziej spotęgowany. Co do samego smaku brzoskwini w coli zero peach, jest on mega sztuczny, bardzo perfumowany, i według mnie zbyt długo utrzymuje się w ustach, przez co nie jest to cola o smaku brzoskwini tylko aromat brzoskwinio-podobny, w którym jako wypełnienia użyto coca coli. Jeśli miałbym polecić ten produkt do czegokolwiek rozpatrzyłbym baaaardzo budżetowy rum lub whisky do wymieszania z bardzo dużą ilością lodu. Nie wyobrażam sobie tego smaku w temperaturze pokojowej. Jeśli miałbym się pokusić o podsumowanie poleciłbym wymieszanie coli ze zwykłym syropem brzoskwiniowym. Co do takich nowości: jesteśmy na nie skazani i producenci będą coraz cześciej prześcigać się w wymyślaniu nowych smaków ale błagam róbcie to z głową i smakiem.
Mocne 4 na 10 za nowy pomysł.
Zakręcony człowiek z setką pomysłów na minutę. Kilkuletnie doświadczenie w pracy za barem pozwoliło mi dziś prowadzić tego bloga i dzielić się z Wami swoimi doświadczeniami i przepisami. Od 2009 roku prowadzę także, agencje barmańską Cocktails World - zajmującą się obsługą barmańską, szkoleniami, warsztatami. Mam nadzieję, że razem będziemy zmieniać kulturę picia alkoholu.
Zapraszam
Przemysław Szoplewski
www.cocktails-world.pl