Tym razem przetestujemy dla Was wódkę leśną Hubertówkę! Sprawdzimy jej smak, oraz doradzimy z czym i jak pić leśny alkohol myśliwych. W bonusie 3 proste drinki z Hubertówką!
Zanim sprawdziłem dla Was z czym najlepiej łączyć i pić nalewkę leśną jaką jest Hubertówka, przeprowadziłem test tego trunku wraz z przyjacielem Norbertem, którego od niedawna zaprosiłem do współpracy przy testowaniu dla Was różnych produktów na moim blogu. Całość testu i recenzji znajdziecie w dolnej części tego materiału.
Jak przystało na człowieka, który szuka różnych niekonwencjonalnych połączeń i smaków, uwielbiam również klasykę i prostotę. Dzisiaj zebrałem dla Was zestawienie najlepszych połączeń z czym i jak pić hubertówkę! Nadal nie wiecie z czym pić Hubertówkę? Sprawdzamy!
Najprostszym rozwiazaniem i tutaj pewnie nie znajdziecie dużej podpowiedzi, jest picie zmrożonej wódki o smaku owoców leśnych z kieliszka. Pomimo, że dla mnie osobiście ten smak, aż tak do gustu nie przypadł, to dobrze schłodzona nalewka "wchodzi" naprawdę dobrze. Jeżeli nie mieliście możliwości schłodzenia, można podać ja w szklance do whisky z koścmi lodu. Dla tych, którym alkohol w smaku jest zbyt wyrazisty, proponuję dodać odrobinę wody. Zdecydowanie łagodniejsza w smaku wersja.
Jeżeli chodzi o drinki z Hubertówką, to tutaj mamy duże pole do popisu. Pierwszym z nich i najprostszym będzie orzeźwiający leśny Collins z dodatkiem cytryny, syropu cukrowego i wody gazowanej. Lekki drink na wakacje o smaku owoców leśnych i orzeźwiającej cytryny.
Leśny Collins z Hubertówką.
40 ml Hubertówki
20 ml soku z cytryny
15 ml syropu cukrowego
woda gazowana
Do wysokiej szklanki wypełnionej lodem dodaj Hubertówkę, sok z cytryny i syrop cukrowy. Całość zamieszaj i uzupełnij wodą gazowaną. Dekoracja gałązką świeżej mięty i jeżyną!
Porada - wodę gazowaną możesz zastąpić np. cytrynową lemoaniadą lub tonikiem!
Kolejnym sposobem jaki przygotowałem na picie Hubertówki w drinkach to orzeźwiący sour z dodatkiem białka jaja. Lekka leśna piank, która osiądzie na wierzchniej warstwie drinka sprawi, że smak Hubertówki przypadnie do gustu nawet tym, którzy nie lubią czuć w drinkach mocy użytego alkoholu.
Hubertówka sour z dodatkiem białka!
40 ml Hubertówki
20 ml soku z cytryny
10 ml syropu cukrowego
10 ml białka jaja kurzego
3 krople angostura aromatic bitters
Do shakera wypełnionego lodem dodaj wszystkie składniki i energicznie wstrząśnij przez 20 sekund. Przelej całość do niskiej szklanki wypełnionej lodem. Dekoracja ze skórki cytryny.
Kolejną i ostatnią już dziś propozycją na to jak i z czym pić Hubertówkę w drinakch jest przepis na Hubertówkę Spritz w wersji, którą pokochają również kobiety.
Hubertówka Spritz - drink z dodatkiem prosecco!
40 ml Hubertówki
15 ml syropu z malin
prosecco
owoce jeżyn i malin
liście mięty
Do kieliszka do wina dodaj kostki lodu. Wlej Hubertówkę i syrop z malin. Dodaj świeże owoce i listki mięty. Całość uzupełnij schłodzonym prosecco. Smacznego!
W dzisiejszym teście wziął udział alkohol o nazwie Hubertówka. Nazwa, od razu powinna kojarzyć się ze Św. Hubertem patronem myśliwych, bo to na jego cześć nazwano ten trunek. Całość jest zapakowana w całkiem miły dla oka kartonik, co zdecydowanie podkreśla walory wizualne. Również należy pochwalić oryginalny kształt samej butelki, która przypomina piersiówkę. Po otwarciu kartonika ukazuje nam się ładnie kontrastujący w stosunku do etykiety alkohol co podkreśla walory estetyczne całości i sprawia wrażenie, że jest to dobrej jakości wódka. Sama etykieta również przyciąga wzrok, ponieważ jest stonowana oraz przejrzysta. Opisuję tak szczegółowo to co na zewnątrz, ponieważ to wszystko bardzo przypomina likier Jagermeister, co jest bardzo mylące i nie należy tych dwóch alkoholi zaliczać w jednej kategorii. Ale przejdźmy do smaku. Po odkręceniu zakrętki nie odurza nas fala bogactw leśnych zapachów. Zapach jest stonowany i mi przypomina osobiście słoik sfermentowanych malin, (zaznaczam dobitnie, że sfermentowanych nie popsutych, to jest różnica!), co jest małym rozczarowaniem, gdyż przed otwarciem spodziewamy się bogactw aromatów oraz efektu łał. Maliny z żurawiną są tam motywem przewodnim. Również jest dosyć wyczuwalny alkohol nawet po wstępnym schłodzeniu, co wbrew pozorom oznacza, że wódka nie została sztucznie osłodzona, aby pozbyć się tego aromatu. Po wzięciu w usta uderza na raz smak alkoholu, wiśni/malin oraz żurawiny. Brak jakiejkolwiek końcówki ziołowej lub przyprawowej sprawia, że w ustach na chwilę pozostaje delikatnie cierpki posmak. Całość produkcji jest strzeżona i została stworzona według receptury dr Grzegorza Russaka, nie żyjącego już myśliwego, oraz kucharza występującego czasami w telewizji. Podsumowując cieszy fakt, że nasz rodzimy rynek podejmuje się tworzenia na skalę przemysłową smaków przypominających o naszych tradycjach szlachecko-łowieckich, dlatego całość oceniłbym na 6. Czekam tylko na serię z leśnymi ziołami, która w połączeniu z owocami mogłaby odnieść spory sukces.
Ocena.
Smak - 6/10
Aromat - 4/10
Opakowanie - 9/10
Cena - 4.5/10
Wynik: 5,8/10
Kiedy pierwszy raz rzuciłem okiem na sklepową półkę gdzie pomiędzy butelką Jagermeistera, dostrzegłem przebijającą się lekko zieloną etykietę z logiem w kształcie poroża, nie mogłem przez chwilę oderwać od niej wzroku. Ładnie opakowana, z ciemnozieloną etykietą, gustowna. Już pierwsze sekundy i wcale nie sąsiedztwo na półce tak zacnego trunku jakim jest Jagermeister, pozwalała nieśmiało podpowiedzić, że ma się do czynienia z likierem, który swoim smakiem, i ogólną charakterystyką nawiąże do kultowego niemieckiego likieru. Chwila zastanowienia, cena w granicach 48 zł i szybkie hasło skierowane do Pani kasjerki. Poproszę Hubertówkę.
Samo opakowanie i wizerunek marki muszę przyznać zostało przygotowane przez osobą która ma dobry styl. Uwielbiam szczegóły, i opakowanie udało się połączyć w naprawdę spójną całość. Logo, nazwa i butelka, to wszystko nawiązuje do patrona myśliwych świętego Huberta. Nie wiem czy to celowe działanie, ale te szczegóły mogą sprawić, tak jak w moim przypadku, pomyliłem gatunek produktu z Jagermeisterem przez pierwszą chwilę. Jeśli to zabieg celowy to chapaux bas! Schody zaczynają się dopiero po otwarciu butelki Hubertówki. Trochę nieswojo się poczułem, gdy sugerując się klasą opakowania i nawiazaniem do lasu, aromat przypomina raczej zapach fermentujących wiśni, niż ducha kniei, jak sugeruje producent. Serio! Ale faux pass. Czekałem na aromat ziół, lesnych owoców o naprawdę mocnym aromacie, a tu taka wtopa. Identyczny zapach pamiętam sprzed kilkunastu lat kiedy jako małe dziecko wąchałem słoik z wiśniami zasypanymi cukrem, które po pewnym czasie zaczęły fermentować. Nie powiem, aromat był naprawdę przyjameny, ale w tym przypadku oczekiwałem dużo więcej.
Jeżeli chodzi o smak, do testu podszedłem wstawiając uprzednio Hubertówkę do zamrażarki. Tutaj jest zdecydowanie lepiej, chociaż smak ziół jak dla mnie mało wyczuwalny. Czuć przede wszystkim żurawinę, słodkie poziomki, i moc alkoholu. Już pierwszy test sprawia, że chciałoby by się rzec, że potencjał w tym trunku myśliwych jest, jeśli poleżakowałby sporo dłużej. O tym niestety nie ma możliwości dowiedzieć się nawet od producenta. Hubertówka? Czemu nie, ale porównywanie jej do innych alkoholi na bazie ziół i owoców leśnych nie ma sensu. Produkt ma ogromny potencjał, gdyby lepiej dopracowano recepturę. Na chwilę obecną do wypicia i zapomnienia. Drugi raz nie kupię, szczególnie, że cena za taki produkt mała nie jest. Wśród myśliwych na pewno popularny. To środowisko lubi gadgety nawiązujące do ich pasji.
Smak - 5/10
Aromat - 3/10
Opakowanie - 9/10
Cena - 4/10
Wynik: 5,2/10
Zakręcony człowiek z setką pomysłów na minutę. Kilkuletnie doświadczenie w pracy za barem pozwoliło mi dziś prowadzić tego bloga i dzielić się z Wami swoimi doświadczeniami i przepisami. Od 2009 roku prowadzę także, agencje barmańską Cocktails World - zajmującą się obsługą barmańską, szkoleniami, warsztatami. Mam nadzieję, że razem będziemy zmieniać kulturę picia alkoholu.
Zapraszam
Przemysław Szoplewski
www.cocktails-world.pl